poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział I "Wsiąść do pociągu, byle jakiego..."

Rozdział nie jest specjalnie długi, ponieważ chciałam go wstawić jak najwcześniej mogłam.
Wielka prośba - piszcie co sądzicie w komentarzach c myślicie, bo inaczej nie będe wiedziała co mam poprawić.

Enjoy ;) 

~Autorka 


______________________________________________




- Już dzisiaj szkoła!!! - krzyknęła pewna miodowowłosa Gryfonka, wybiegnąwszy ze swojego pokoju.
- Wiem kochanie, powtarzasz to od dwóch godzin! - odpowiedziała jej podobnie wyglądająca czterdziestolatka.
- Czy to nie cudowne?! - kontynuowała nastolatka, położywszy się na kanapie z głową na kolanach rodzicielki.
Niektórzy pomyśleliby, że tylko ktoś nienormalny mógłby cieszyć się z powrotu do miejsca, w którym tak niedawno wydarzyło się tyle makabrycznych zdarzeń, ale prawda jest taka, że owa dziewczyna (będąca w jak najlepszym zdrowiu psychicznym), najzwyczajniej w świecie bardzo stęskniła się za znajomymi i - co najważniejsze - za magią.
- Skoro tak Ci się śpieszy, to wstawaj, bo się spóźnimy na pociąg. - odparła kobieta z uśmiechem, przeplatając włosy córki między palcami.
Brunetka automatycznie podskoczyła, prostując się przy tym niczym struna, po czym wydała z siebie dziwnie wysoki dźwięk, mający zapewne oznaczać mieszankę zdziwienia i przerażenia.
- Bez nerwów. - uspokoiła ją. - Mamy sporo czasu, ale jak chcesz, możemy wyjść wcześniej.
Latorość z zapałem pokiwała głową.
- Zawołam tatę. - oznajmiła.
- W zasadzie... - przerwała jej matka. - ...to tata nie pojedzie z nami w tym roku.
- Co? Dlaczego? - dziewczynie wyraźnie zrzedła mina.
-Tata zachorował, przez całą noc miał gorączkę i dopiero niedawno udało mu się zasnąć. Uprzedzając twoje pytanie - nie idź już się z nim żegnać, bo jak znowu się obudzi, to nie zaśnie do wieczora. - odpowiedziała. - Wyślemy Ci sowę. - dodała widząc minę córki.
- Jesteś pewna, że nie musisz zostać i się nim opiekować? Jakby co, to ja mogę sama pojechać na dworzec. - zaoferowała się dziewczyna.
- Tacie nic nie będzie. A teraz chodź, bo naprawdę się spóźnimy.
W trakcie podróży samochodem, Gryfonka zapomniała niemal o całej radości związanej z powrotem do Hogwartu. Zajęta była rozmyślaniami dotyczącymi choroby taty. Ostatnio takie dni w łóżku zdarzały mu się coraz częściej. Jednak wszystkie ponure myśli rozwiały się, gdy tylko zaparkowały na parkingu przy stacji King's Cross.
Osiemnastolatka jak poparzona zerwała się z fotela, chwyciła za walizkę i popędziła w kierunku peronu numer 9 i 3/4.
- Kochanie, poczekaj, nie nadążam! - krzyknęła z drugiego końca budynku czterdziestolatka.
Uczennica Szkoły Magii z wielkim trudem oparła się chęci popędzenia na peron i przystanęła czekając na matkę. Gdy tylko ona się zbliżyła, nastolatka chwyciła ją za rękę i przeciągnęła przez przejście ukryte w barierce.
- Słoneczko, nie mam już 20 lat, żeby wszędzie za tobą biegać.
- Przepraszam, ja po prostu nie mogę się do...
- Hermiona! - przerwała jej ruda istota o wielkich oczach, bliżej znana jako Ginny Weasley.
Rzeczone stworzenie  co sił w nogach podbiegło do przyjaciółki i serdecznie ją przytuliło.
- Stęskniłam się! - oznajmiła Wiewióra.
- Ja też! - odpowiedziała Hermiona. - Powinnam w końcu kupić sowę, skoro zwykłe listy do Was nie docierają!
- Powinnaś - roześmiała się dziewczyna.
- Hermiona!!! - dobiegły ją dwa, dobrze jej znane głosy, tuż przed tym jak została otoczona w uścisku.
- Puśćcie, dusicie mnie! - krzyknęła Panna Wiem-To-Wszystko.
- Czemu nic nie pisałaś? - zapytał Wybraniec. - Zacząłem się o ciebie martwić!
- Nie mam sowy, a nie podałeś mi swojego nowego adresu! - wyjaśniła.
- Dobrze cię znowu widzieć. - odparł Ron.
- Ciebie też. - odpowiedziała panna Granger, lekko się rumieniąc. W czasie ostatniej wojny dużo się między nimi wydarzyło, ale okazało się to tylko i wyłącznie skutkiem adrenaliny i buzujących hormonów. Przynajmniej dla Hermiony.
Dziewczyna po raz ostatni pocałowała matkę na pożegnanie i ruszyła razem z trójką towarzyszy do pociągu. Jako, że do odjazdu było jeszcze 10 minut, bez trudu znaleźli wolny wagon. Przez chwilę rozmawiali o swoich wakacjach i o tym, co się podczas nich wydarzyło, jednak, kiedy już mieli odjeżdżać, ktoś przerwał ich swobodną konwersację. A tym kimś był Draco Malfoy.

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, postaram się dodać szybko, może nawet jutro. W końcu co się robi jak się jest chorym? ;)

      Usuń
  2. No no no, nieźle się zapowiada. Jak na razie jest świetnie, oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oesu, tak się cieszę, że się podoba, bo miałam co do tego spore wątpliwości

      Usuń
  3. Jest więcej niż super.... idę czytać dalej ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, że chciało Ci się skomentować :)
      Nowy rozdział prawdopodobnie jutro ;)

      Usuń